Miałam nie pisać o matchach, bo w
gruncie rzeczy to zawsze omijam te wpisy na innych blogach, ale tak
bardzo jestem podekscytowana moją pierwszą HF, że nie wytrzymam za
chwilę.
Państwo E. Mieszkają w Maplewood, NJ.
Godzina drogi od Manhattanu. Z bezpośrednim pociągiem. Co
godzinę.
Wiem, że nie wolno skupiać się na lokalizacji i to
nie jest najważniejsze, ale...
TO JEST ZARAZ OBOK MOJEGO
WYMARZONEGO MIASTA.
No cóż. W niedzielę umówiliśmy się na
pierwszy skype. Znaczy chyba się umówiliśmy, bo Host Mama w mailu
zapytała mnie, czy taki termin mi odpowiada, ja potwierdziłam i
czekam na krótkiego maila od nich, że na 100% „widzimy się” w
niedzielny poranek.
Oprócz Mamy i Taty jest pięcioletnia
R. i prawie dwuletnia M. Ze starszą dziewczynką to nie wiem do
końca jak jest, bo w opisie Mama napisała, że R. ma 5 lat, ale w
tabelce jest napisane 7. Zwalam to na fakt, że ta rodzina już ma Au
Pair, więc pewnie skopiowali tekst z poprzedniej aplikacji, a
tabelka sama oblicza wiek na podstawie daty urodzenia.
Czy ja jestem Sherlockiem Holmsem?
Co więcej o rodzinie... Mieszkali
kiedyś w Hong Kongu i w Londynie, pracują w NYC, wydają się być spoko. Napisali, że
trzeba dużo jeździć samochodem, yay! Ale najfajniejsze to są
dziewczynki... Obie są takie urocze! Wyglądają jak małe anioły.
Młodsza zdobywa serca uśmiechem. Ewa już mi chciała podwędzić
tę mniejszą ;)
Złożenie mojej aplikacji do kupy
trochę mi zajęło, ponieważ jestem nieogarem. I jeśli Ewa mówi,
że jest nieogarem, to nie ma racji, bo ja jestem większym, a ona w
poniedziałek leci na drugi koniec świata, czyli do Cali i to zdanie
jest zdecydowanie za długie.
Na szczęście Pani Agata w Gawo miała
dużo cierpliwości do mnie. Na początku średnio ją polubiłam,
ale okazała się nie tylko pomocna, ale też bardzo sympatyczna,
miła i cierpliwa. I bardzo motywująca. Nie to, żeby Pani Ania była
inna, ale z nią miałam mniej do czynienia. Czy może raczej miałam
dużo do czynienia, ale w etapie, kiedy wszystko szło silky smooth.
Mój filmik nie przypomina żadnej
innej aplikacji Au Pair. Niby zabawny, niby śmieszny, ale taki mdły.
No cóż, bywa i tak. Rodzinie E. chyba się spodobał, więc nie
będę narzekać.
W niedzielę po skajpajowaniu może
napiszę coś więcej. W ogóle może zacznę pisać coś więcej na
tym blogu...
Wrzuciłabym na koniec piosenkę
zespołu, za którym ostatnio przepadam, ale może to się skończyć
tym, że już absolutnie nikt nie wejdzie na tego bloga, więc
pozostanę przy klasyce. Tytuł opisuje moją reakcję po zobaczeniu
'1' przy Current Interviews.
Dobrej soboty!
PS. Możecie zostawić adres swojego bloga?
PS. Możecie zostawić adres swojego bloga?
EDIT
Wooohoo... Rozmowa była dzisiaj o 14:00 czasu polskiego. Czy tam germańskiego, bo w gruncie rzeczy to tutaj jestem. Nieważne! Gadaliśmy godzinę, byłam zestresowana jak nie wiem co, ale na szczęście E. są strasznie sympatyczni i wyluzowani. Okazało się, że mamy podobne wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać praca Au Pair w ich rodzinie. Potem poszło z górki. Najpierw dali mi przykładową sytuację z placu zabaw i poprosili, żebym zareagowała. (Przypomniały mi się najlepsze czasy LO, kiedy nasza germanistka co chwila dawała nam sytuacje do "zareagowania". Heh...). Rozmawialiśmy o wszystkim! W ciągu godziny udało nam się omówić strasznie dużo. A Host Tata gra na perkusji, mama była aktorką w LA. HOW COOL IS THAT?!
W czwartek albo piątek będziemy jeszcze raz rozmawiać. Zobaczymy :)
Wooohoo... Rozmowa była dzisiaj o 14:00 czasu polskiego. Czy tam germańskiego, bo w gruncie rzeczy to tutaj jestem. Nieważne! Gadaliśmy godzinę, byłam zestresowana jak nie wiem co, ale na szczęście E. są strasznie sympatyczni i wyluzowani. Okazało się, że mamy podobne wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać praca Au Pair w ich rodzinie. Potem poszło z górki. Najpierw dali mi przykładową sytuację z placu zabaw i poprosili, żebym zareagowała. (Przypomniały mi się najlepsze czasy LO, kiedy nasza germanistka co chwila dawała nam sytuacje do "zareagowania". Heh...). Rozmawialiśmy o wszystkim! W ciągu godziny udało nam się omówić strasznie dużo. A Host Tata gra na perkusji, mama była aktorką w LA. HOW COOL IS THAT?!
W czwartek albo piątek będziemy jeszcze raz rozmawiać. Zobaczymy :)
Jasne, zostawiam adres bloga :)
OdpowiedzUsuńCo do konsultantek z GAWO mi bardziej podobała się Pani Ania, która brnęła ze mną przez całą aplikacje i podczas rozmowy przez telefon była jakaś taka milsza. Natomiast Pani Agata mnie przejęła gdy moja aplikacja się zaakceptowała i też jest miła, ale jakaś taka no nie wiem... :D
Oj pewnie dlatego, że Pani Ania miała dużo więcej do powiedzenia względem Twojej aplikacji. A Pani Agata jest już "na gotowe". pewnie dziewczyny, które dopiero zgłosiły się do Gawo powiedzą, że Pani Agata brnęła z nimi przez wszystko i była super ekstra czad ;)
UsuńObie Panie są fajowe, o! :D
Cieszę się, że w końcu udało Ci się to ogarnąć i COŚ SIĘ WRESZCIE DZIEJE. Piszę Ci tu - jak już pewnie wiesz - z Monachium, bo jak się okazuje United Airlines ma opóźnienia większe nić PKP. Czekam niecierpliwie na relacje z kolejnej rozmowy, ale z tego co wiem zza kulis myślę, że możecie się dogadać ;) No i dozo na miejscu :*
OdpowiedzUsuńpodejdź do jakiegoś faceta na lotnisku i powiedz mu "ig mog dir". zobaczysz jak się zdziwi! :D
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że w końcu coś ruszyło ;) a jak ruszyło to z kopyta! :D
wydają się super! I dziewczynki mega wiek <3 Powodzenia z nimi, może ten pierwszy match będzie tym perfect? I wgl notki o matchach są najfajniejsze :P
OdpowiedzUsuńno dobra... teraz, kiedy rzeczywiście matchowanie dotyczy mnie osobiście, te notki stały się fajniejsze i je czytam :D
Usuń